Wierszydła

Od uśmiechu po śmierć
I z uśmiechem na ustach krocze przez świat
Ze łzami w oczach od paru lat
Ciało od miesięcy z ranami
Przez pół życia serce z bliznami
Od paru dni martwa dusza
Która ciągle płacz wymusza
Smutek nie oddzielny towarzysz
Ciągle daje nadzieje że znów mi się przydarzysz
A radość gdzieś znikła
Gdy mnie inna emocja przeniknęła
Nadzieja szybko uciekła
Do innego pobiegła
Depresja jest ze mną od początku
Miłość nawet nie zostawiła po sobie szczątku
A przyjaźń? Nie ma już jej
Ją zastąpił złudnej nadziei przywilej
Nadeszła śmierć
Wzięła życia ćwierć
Później pół
Wyłożyła na bilardowy stół
Grała zawzięcie
W oczach było widać przejęcie
Tym razem nie wygrała
Moją część życia przegrała
Została reszta
Smutną melodię gra pianista
On już wie co dalej będzie
Śmierć mojego życia za wódkę się pozbędzie
I tak o to leżę tu w grobie
I nuce tą piosenkę sobie
By choć trochę cofnąć czas
Który tak bezlitośnie goni nas

Autor: Wiktoria Kupis 3E

Komentarze