Opowiadanie Zosi

Rozdział 5
Próba
Obie zeszły do jadalni. Między miejscem May a Hugo było dostawione krzesło, zapewne dla Cartera. Przy stole siedział  Allan, Jane, Kira i Wanda. Wszyscy już jedli. Sara usiadła i wzięła kawałek pizzy. Po chwili doszedł do nich Leo i Carter. Reszta domowników powoli przychodziła do pokoju. Po około dziesięciu minutach od stołu wstał Allan i podszedł do Kiry. Szepnął jej coś na ucho i wyszedł. 

Dziewczyna szybko dokończyła posiłek i po chwili powiedziała do Sary i Leona, że za pięć minut mają być u niej i da im stroje. Potem Prezes i May zabiorą ich do piwnicy. Leon wydawał się spokojny, ale Sara się
 o niego bała. Wiedziała, że chłopak pewnie jest jeszcze bardziej przerażony niż ona. Nie należał on  bowiem do najodważniejszych. Był  raczej zabawnym, czułym ciapą, a nie trudnym do złamania wojownikiem. Dziewczyna skończyła jeść. Wstała, wychodząc z pokoju, cofnęła się i poczekała na Leo, opierając się o drzwi do jadalni. Kiedy chłopak skończył, podszedł do niej. Sara złapała go za rękę i razem udali się po nowe ubrania. W pokoju czekali tam na nich wszyscy oprócz dorosłych. Kira podała im stroje i przebrali się za parawanami, stojącymi w rogu pokoju. Leon dostał czarną obcisłą koszulkę, ciemne spodnie i dżinsową kurtkę, a Sara szarą koszulkę na ramiączkach, zieloną kurtkę i czarne luźne spodnie. Kiedy się przebrali wszyscy wrócili do jadalni. Tam czekali wtajemniczeni dorośli. Allan do nich podszedł.
-Teraz musimy zawiązać wam oczy – powiedział.
Po tym jak to zrobili,  złapali ich za ręce i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia, a potem po krętych schodach do piwnicy. Zdjęli im przepaski z oczu. Było ciemno. Nagle,
w rogu pokoju zapaliła się pochodnia powieszona na ścianie. Obok niej stała wysoka nastolatka. Miała piękne, długie blond włosy. Była szczupła i wysportowana. Sara nigdy nie widziała piękniejszej dziewczyny.
-Witaj Lilio. Miło cię znowu zobaczyć. Choć okoliczności nie są zbyt przyjazne- powiedział Prezes.
-Miło mi cię poznać Carter - oznajmiła dziewczyna – Niestety, nie jestem tą, za którą mnie uważasz.  Mówią mi Naomi.  Jestem matką Lilii.
-Wiedźma! – wykrzyknęła May .
-Och proszę, bez takich komplementów. Mówmy sobie po imieniu droga April.
-April? –zapytał Carter.
-Nie mów tak do mnie. Jestem May. Czemu jesteś tu ty, a nie Smoczyca?!
-Ach, moja Lilia zrobiła coś, czego nie powinna – Wiedźma spojrzała na Cartera – więc za to zapłaciła.
-Co jej zrobiłaś!? - wykrzyczał Carter.
-Powiem tylko, że już jej więcej nie zobaczysz chłopcze. A teraz wracając do tego, po co tu się wszyscy  zebraliśmy:
Niech Leon i Sara przeżyją wszystko jeszcze raz,
wszystkie złe wspomnienia zamienią swój czas.
Zapomną, przeżyją czy w proch się obrócą?
Sekunda zadecyduje o ich dalszym życiu.

Leon złapał Sarę za rękę. Nagle wszystko wokół nich zaczęło wirować. Upadli na podłogę
 i stracili przytomność.
-Co im zrobiłaś!? Mieli przejść próbę!!! – wykrzyczał cały czerwony ze złości Carter.
-To nowy test. A teraz czas na karę dla was:
Dorośli niech zostaną przeniesieni
Pamięci o młodych pozbawieni
O tym miejscu zapomną
Dalej z Bractwa uwięzieni będą.

Jak tylko Wiedźma przestała mówić, klasnęła w ręce, Sara i Carter zemdleli, pochodnia zgasła, a ona Naomi zniknęła…



                                                                                                                                       Zosia z kl. 2d


Komentarze