Opowiadanie Zosi

Rozdział 6
Nikt nie wie, co się dzieje
Sara gwałtownie się obudziła, z trudem łapiąc powietrze. Ktoś przycisnął ją ręką do łóżka.
-Ej, ej, ej. Spokojnie. Już wszystko gra - powiedział siedzący obok niej na krześle Hugo.
Dziewczyna powoli się podniosła i rozejrzała po pokoju. Było to duże białe pomieszczenie bez okien wypełnione sześcioma łóżkami szpitalnymi. Leżeli na nich Leon, Carter i May.
-Gdzie jesteśmy? – zapytała.
-To jest pierwsza część Magicznego Strychu. Tak zwany przez nas Szpital.
-Co się stało?
-Sam chciałbym się tego od ciebie dowiedzieć. Obudziłaś się jako pierwsza.
Sara opowiedziała mu wszystko, co widziała w piwnicy. Kiedy skończyła, siedzieli przez dłuższą chwilę w ciszy.
-Jest bardzo źle- powiedział Hugo – Kiedy wszyscy zemdleliście w piwnicy, to stało się również 
z nami. Ja obudziłem się wczoraj. Na szczęście byłem z  Kirą nieprzytomny tylko przez kilka godzin.
Zeszliśmy do was i zobaczyliśmy was leżących na podłodze, a potem przenieśliśmy tu wszystkich.
-Wszystkich? A gdzie dorośli?
-Przeniosła ich - powiedziała smętnym głosem wstająca z łóżka May -  Wiedźma, po tym jak straciliście przytomność, ty i Leo, powiedziała, że to nowa próba, a potem rzuciła na nas klątwę, którą nazwała karą.
-Karą, za co?- zapytał Hugo.
- Nie jestem pewna, ale myślę, że tu chodzi o Cartera…
-Chyba masz rację. Więcej powie nam tylko on. Co oznaczała ta klątwa?
-Przeniosła gdzieś dorosłych, wykasowała im pamięć o nas i tym miejscu.
-Uwolniła ich?
-Chyba wszystkich, oprócz wtajemniczonych oraz  Agathy i Victora.
Do pokoju weszła Kira. Miała czerwone oczy. Płakała. May zerwała się z łóżka, szybko podeszła do niej i ją przytuliła. Po chwili ją puściła.
-Wszystko w porządku?- zapytał Hugo
-Tak, już jest lepiej- odpowiedziała Kira.- Odpocznijcie trochę- powiedziała do dziewczyn.- Ja teraz ich popilnuję. W jadalni czeka śniadanie.
-Zostanę z tobą i powiem ci, czego się dowiedziałem.
Po tych słowach May i Sara wyszły z pokoju. Za drzwiami była winda. Weszły do niej, a May nacisnęła guzik z napisem Kominek.
-Pamiętasz coś sprzed znalezieniem się w Domu?
-Wszystko - powiedziała Sara.
-Czyli oznakowanie się nie zmieniło.
-Oznakowanie?
- Kiedy ktoś po próbie ma na barku odbitą łapę niedźwiedzia znaczy to, że dostał się do Bractwa.
-A kiedy nie ma?
-Jest niewtajemniczony. Ale, jeżeli na ramieniu ma węża, stracił wspomnienia przed przyjazdem tu, 
a reszta została zmodyfikowana.
-Czyli?
-Hugo tak ma. Nie pamięta swojej przeszłości, ale przed próbą był tutaj tydzień. W tym czasie zakochał się w Kirze. Tuż przed próbą ją pocałował.
-Są razem?
-No właśnie nie. Wspomnienia zmieniły się. On nie wie, że to miało miejsce. A kiedy Kira chciała mu o tym powiedzieć,  stało się to, co dzieje się wtedy, gdy chcemy kogoś ostrzec przed klątwą. Po tym wszystkim uczucia Hugo też się zmieniły. Kira była załamana, ale już chyba jej przeszło.
-A Leon?! Błagam, powiedz, że ma łapę!
-Przykro mi…
Sara załamana uderzyła plecami w ścianę. Usiadła na podłodze i zakryła dłońmi twarz. May kucnęła przy niej.
-Ej, spokojnie. Wiem, że jest ciężko, ale nie mamy na to wpływu. Musisz po prostu się z tym pogodzić.
-Ech… dobrze- powiedziała Sara, wstając- Co teraz?
-Szczerze? Nie mam pojęcia. Musimy poczekać aż wszyscy się obudzą i wtedy zadecydujemy.
Drzwi windy się otworzyły. Przed nimi była jadalnia. Na stole leżały usmażone naleśniki, kilka dżemów, czekolada i miód.
-Najpierw coś zjedzmy, potem będziemy o tym myśleć.

                                                                                                                   Zosia z kl. 2d


Komentarze